Zarejestruj
się u nas lub też
zaloguj
, jeśli posiadasz już konto.
Forum www.fpnrpg.fora.pl Strona Główna
->
Wątki
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Drużyna Zielonej Czcionki
----------------
Wątki
Komentarze
Jetix Play
----------------
Gry i zabawy
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Reduktor
Wysłany: Nie 20:36, 02 Gru 2007
Temat postu:
Na pierwszy rzut oka widać było, że krasnoludy obawiają się czegoś lub kogoś. Wszyscy jak jeden mąż plątali się to tu, to tam. Kobiety i dzieci schodziły do podziemii, a mężczyźni przygotowywali się do obrony miasta. Każdy z nich miał topór bojowy i tarczę na której można było dostrzec herb w kształcie wielkiego dębu.
-
A Ty tu czego, drowie?
- niezbyt uprzejmym tonem zapytał rudobrody krasnolud.
-
Witaj przyjacielu! Nazywam się Dalael Glannath, wędruje już od kilku dni i jestem skrajnie wyczerpany, chciałem odpocząć w waszym mieście i uzupełnić zapasy przed dalszą podróżą, ale widzę, że szykuje się jakaś bitwa.
-
Taa
- burknął krasnolud -
Jakoś ciężko uwierzyć w Twoje zamiary, skąd mam mieć pewność, że nie jesteś na ich usługach?
-
Ich? Kogo masz na myśli zacny krasnoludzie?
- zapytał z zaciekawieniem Dalael.
Annihilator
Wysłany: Sob 22:47, 24 Lis 2007
Temat postu:
Gnomy spojrzały po sobie, po czym... uciekły do lasu. Chwilę późnie uslyszałeś głośny trzask, pewnie się powyracały, albo w inny sposób zrobiły sobie krzywdę. Uśmiechając się pod nosem, wsiadłeś na miejsce wożnicy, popędziłeś gonie i ruszyłeś przed siebie. Byłeś typowym poszukiwaczem przygód. Dąrzyłeś ciągle przed siebie, nigdzie nie zatrzymywałeś się na dłużej. Naraz, zobaczyłeś w oddali miasto. Wydawało się być spore. Popędziłęś konie i zobaczyłeś mury osady krasoludów. Wyglądała, jakby przrost naturalne wzrósł tam o 100% w ciągu jednego dnia, a mury były obsadzone całą masą żołnierzy. Ludzie cisnęli się między sobą, wyglądało to dośc śmiesznie. Wiechałeś do miasta i rozejrzałeś się.
Reduktor
Wysłany: Pon 16:49, 12 Lis 2007
Temat postu:
Kretyn! Chciałem się tylko napić, gdyby mi dał żył by dalej.
- pomyślał Dalael. Nagle ni stąd ni z owąd zjawiło się dwóch gnomów. Spostrzegli swojego kompana, który nie dawał znaków życia po czym chwycili za broń.
-
Coś ty zrobił czarny psie ?!
- krzyknął jeden z nich.
Dalael na chłodno przekaluklował sytuację, nie wiedział ile jeszcze gnomów liczy cała karawana. Postanowił improwizować.
-
Grzeczniej proszę, jeżeli nie chcesz skończyć tak jak on! Jesteście otoczeni przez mój oddział, nie macie żadnych szans. Jeżeli oddacie nam konia, zapas wody i jedzenia na kilka dni póścimy was wolno, w przeciwnym razie czeka was nie chybna śmierć
- odrzekł pewny siebie Dalael.
W szeregi gnomów wkradł się niepokój...
Annihilator
Wysłany: Sob 22:10, 10 Lis 2007
Temat postu: Reduktor
Dalael Glannath, Drow wojwonik, 20 lat, 190 cm wzrostu, 75 kg
Dalael - morczny elf z domu Glannath. Zakończył właśnie swój okres służebny. Jak dla każdego młodego drowa był to okres pełen ośmieszeń i szydzenia, który ma przyzwyczaić mężczyznę do tego, jak mało znaczy. Dalaelowi nie podobała się taka wizja jego przyszłości, postanowił uciec na powierzchnię. Powoli przyzwyczaja się do słońca choć woli wędrować w nocy. Przez całe swoje życie trenowany był na wojownika, który ma zabijać bez skrupułów jednak jest to wbrew jego naturze. Jego mistrzem i osobistym trenerem był największy fechmistrz posród drowów Triel Orytlyr.
Słońce parzyło ci skórę. Choć wędrowałeś w nocy, zmęczenie i pragnienie nie dało ci wytrzymać i jedynym zbawieniem był sen, który znieczulał ból. Kiedy się obudziłeś, wszystko to wróciło ze zdwojoną siłą. Rozejrzałeś się w około i uznałeś, że znajdujesz się opodal drogi, na skraju lasu. Z daleka usłyszałeś końskie kopyta, a na horyzoncie pojawiła się karawana. Wyciągnąłeś rękę, w geście rozpaczy. Koń przystanął. Wyszedł z niego korpulentny gnom, z miną starego cwaniaka:
- Czego chcesz, łotrze?
- Pić...
Gnom z chytrą miną wyciągnął butelkę z wodą, zamachał ci przed nosem i wylał jej zawartość w trawę.
- Ty…
Nie dał ci dokończyć zdania, tylko kopnął potężnie w twarz. Tak się tym podniecił, że nie zauważył, kiedy od pasa odpiął mu się mały sztylet. Odwrócił się plecami, a kiedy odchodził ty chwyciłeś ten sztylet, skupiłeś się z całych sił i trafiłeś w sam rdzeń kręgowy. Gnom osunął się na ziemie. Podczołgałeś się do niego, splunąłeś na twarz, odczepiłeś buteleczkę z wodą i napiłeś się zdrowo. Konie dreptały niespokojnie.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by
JR9
for
stylerbb.net
&
Programosy
Regulamin